Przygoda w Rivellon

Pucek

Pewnego ciepłego letniego popołudnia w małym miasteczku na wschód od Starego Lasu miała się rozegrać nie lada historia. Tym miasteczkiem było Bree dawno zapomniane przez świat gdzie władze sprawowali bez sumienni Esterlingowie pod władzą gubernatora Iretha. W całym mieście jest pełno straży i jedynym wolnym miejscem jest gospoda pod Rozbrykanym Kucykiem która od niepamiętnych czasów prowadzi ród Butterburów i tam też wszystko się zaczyna.

Na wprost od wejścia jest duży bar za którym stoi znany wszystkim Barliman
przy stolikach siedzą stali bywalcy ale też można zauważyć nowe twarze przy jednym ze stolików siedzi człowiek z wyglądu należy świadczyć że to Rohańczyk jest odziany w łuskową zbroje i na ziemi lerzy hełm z końskim włosiem. Na przeciw niego siedzi chudziutki Elf o długich białych włosach trzyma w ręku szklankę wina w którą jest wpatrzony i wyraźnie zamyślony.
Ostatnią z nietypowych postaci jest Hobbit czasami był widywany w karczmie ale sporadycznie. Obydwie nogi ma na stole i ćmi fajkę, długą, drewnianą fajkę, sięgająca mu prawie do kosmatych palców u nóg i obok stoi pełny kufel piwa. W pewnym momencie wchodzi dwóch innych niziołków kierują się prosto do krasnoluda siedzącego w rogu przy okrągłym stole który wyraźnie już ma dość piwa na dziś. Rozmawiają dłuższa chwile krasnolud szybkim ruchem ręki podaje list jednemu z niziołków żeby nikt nie zauważył ale w jego stanie było to dość nieudolne i cała sala to wadziła. Postacie wychodzą w szybkim tempie z karczmy.

Athaair

Przyglądam się całej sytuacji

Rupik

przyglądam się wychodzącym niziołkom

Richard

Dwó.. Hiiik! Dwóch... Hiiik! Śmiałków co, mnie... hiiik! Zaniosą do... hiiik! Domu...

Uderzam pięścią w stół i czekam na reakcję gości.

Sanchez

Przyglądam się pijanemu krasnoludowi

Rupik

podchodzę do krasnoluda i rzecze
- przyjacielu w czym Ci pomóc ?

Richard

Siadam i mówię spokojnym tonem, starając się poprawnie wymawiać wyrazy:

Bo malcu... To działa w ten sposób, że każdy z nas kiedyś zginie. Czy to pod mieczem Orka, maczugą Trolla, Czy toporem Khelgara. Nie ma znaczenia. Ale powiem Ci jedno. To jeszcze nie koniec!!! A teraz znajdź jakiegoś rosłego chłopa żeby mnie zaniósł do domu.

Rupik

krzyczę na cała karczmę
Panowie !! jest tu ktoś kto mi pomoże zanieść tego krasnala do domu ?

Athaair

Nie zwracając uwagi dopijam swoje wino

Sanchez

wstaje od stołu i mowie

Ja mogę pomóc

Rupik

dobrze więc , ej krasnalu , gdzie dokładnie mamy Cie zanieść ?

Richard

Chodźmy więc ku przygodzie w mym domu! Za 2 dni stawiam kolejkę wszystkim! W wolnym Bree!

Athaair

Wolnym Bree..... pieprzenie. Gdyby Bree było wolne nie siedzielibyśmy pod batem Easterlingów

Richard

Trzymajcie mnie bo go wypatroszę! Pokaż że nie tylko w gębie jesteś mocny! Za dwa dni, gdy z prawdziwymi bohaterami uwolnimy Bree mogę się zmierzyć z Tobą, bo zapewne podczas powstania będziesz siedział w piwnicy jakiegoś domu!

Spluwam na ziemię.

Athaair

Uważaj do kogo mówisz kmiocie. Teraz rzucasz hasłami o wolności a co robiłeś w trakcie wojny? Pewnie wtedy siedziałeś w piwnicy