Przygoda w Rivellon
Dołącz do Świata Gry

FAQ Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj

Wyznawcy Asmodeusa - Temat Organizacyjny

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Przygoda w Rivellon Strona Główna -> Tales from Faerun
Autor Wiadomość
Richard
Hero of Rivellon


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 1726
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Neverwinter

PostWysłany: Czw 23:15, 27 Paź 2011    Temat postu: Wyznawcy Asmodeusa - Temat Organizacyjny

Dwadzieścia lat temu... Pogoda tego dnia była niespecjalna. Horyzont przysłaniała mgła, a powietrze wypuszczane z ust zmieniało się w widoczne kłębki pary. Zanosiło się na deszcz. Każdy miał prawo czuć się nieswojo... Zdecydowanie był to jeden z najchłodniejszych poranków ostatnich dni. Przeciągającą ciszę zmącił wreszcie Nasher:


Bracia... Jest was cholernie dużo! Biję się w pierś! Myślałem... Byłem pewny, że połowa ucieknie mając do tego okazję. Zbierają się we mnie łzy... Wielkie słowa cisną się na usta, gdy widzę, ilu wiernych poddanych ma Neverwinter! Możecie być dumni! Dziś w twarz plujecie samej śmierci... Bo ona, czeka już za następnym zakrętem!.. Wybaczcie mi, jeżeli byłem złym władcą... Wszystko co robiłem, robiłem dla dobra miasta. Tego dnia zrobię ostatni krok. Zsiądę z konia, i zginę wraz z tymi dla których żyłem ostatnie lata! Ruszajmy! Ruszajmy po sławę po wieki! Po honorową śmierć! W imię dobra i Neverwinter!


Nie ruszyli. Żaden z żołnierzy nie ruszył się choćby o krok. Na kilka sekund zapadła grobowa cisza. Gdy głowa Lorda Nashera powoli opadała w zniechęceniu, dreszcze uderzyły, wręcz sparaliżowały całe jego ciało. Dziesięć tysięcy żołnierzy, niczym jeden mąż zaczeło uderzać w tarcze, wykrzykując imię swego władcy. Mogłoby się zdać, że jest ich nie dziesięć, a sto tysięcy. Nasher nie kłamał. Zszedł z konia i osobiście staną w pierwszym szeregu. Morale armii-zbieranki osiągneły poziom nieba. Wolny chód zmienił się w szybki. Szybki w trucht. Trucht w bieg. Jak jedno ciało, organizm, dziesięć tysięcy zbrojnych spadło niczym fala, lawina na wroga. Wroga dużo liczniejszego, którego wspierała magia boga zniszczenia. Asmodeus miał tego dnia czuwać nad mrocznymi kapłanami. Podbicie Neverwinter miało być zadaniem prostym do przesady. Jednak w sercach ludu miasta nie było strachu czy respektu przed Asmodeusem. W ich sercach palił się wielki płomień. Płomień który zapalił Nasher. Pierwsze uderzenie spadło jak piorun. Niczym barbarzyńcy z Północy, żołnierze Nashera wbili się w szeregi wroga jak miecz w miękkie zajęcze podbrzusze. Nikt nie odpuszczał. Każdy walczył do utraty ostatniej kropli krwi. Gdy wojownicy tracili broń, nadzieja nie gasła. Walczyli gołymi pięściami. Mimo przewagi wroga, wojownicy nie oddawali choćby metra pola. Bitwa była długa, przepełniona krwią. Gdy pozostała ledwie garstka obrońców miasta, na pole bitwy wkroczył On. Herzo Alegni. Demoniczny pomiot. Wynik "miłości" Demona i ludzkiej kobiety. Dzierżył Szpon. Legendarny miecz. Szpon nie zabijał swoich wrogów. Wysysał z nich życię, dając moc właścicielowi. A co z poległym? Jego dusza zostawała zesłana na wieczne potępienie. Jego celem był Nasher. Bestia z każdym krokiem nabierała rozpędu. Kładąc przeciwników jak źdźbła trawy. Ostatni z obrońców nie zlękli się. Zasłaniali władcę własnymi ciałami. W końcu zostało ich trzech... Herzo, Nasher i nieznany z imienia żołnierz. Młody żołnierz. Ledwie dwudziestolatek. Herzo wielkim zamachem rozpłatał tarczę Lorda Nashera, druzgocąc przy tym ramię władcy. Nasher padł na ziemię. W jego oczach jednak nie było bólu, czy strachu. Kipiała z niego duma i radość. Chwilę przed śmiercią, śmiał się jej w twarz. Jej i Herzo Alegniemu... Chwilę później Szpon spadł na pierś Nashera. Krew trysła. Taki był koniec wielkiego człowieka. Na kres walki nie zgodził się ostatni obrońca. Łzy zalały jego policzki. Z okrzykiem ruszył na wroga. Wroga silniejszego i większego. Herzo nie chciał go zabijać. Miał plan bardziej okrutny. Pomiocia dłoń zacisnęła się na szyi młodzieńca. Czuł powoli miażdżoną krtań. Druga łapa zatrzymała się na czole człowieka. Silne szarpnięcie w dół. Krew trysła drugi raz. Pomiot odrzucił chłopca na ziemię. Nim odszedł okrutnym i spokojnym tonem poinstruował wroga:


Ruszaj na wygnanie. Nieś wieść, że Neverwinter ma nowego władcę...


Tak... Byłem tam tego dnia. Pamiętam to dobrze. Tego dnia Herzo nie oszczpecił mojej twarzy. Oszpecił me serce. Dziś nastał ten dzień. Podziemie powstanie z kolan, a na tron Neverwinter znów zasiądzie osoba kochająca to miasto...


Zapraszam do gry w mojej nowej sesji. Zasady tworzenia postaci nie zmieniły się. Każdy chyba je zna. Z niecierpliwością czekam na karty.


Ostatnio zmieniony przez Richard dnia Czw 23:15, 27 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Przygoda w Rivellon Strona Główna -> Tales from Faerun Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin