Przygoda w Rivellon

Athaair

Nie mam uprzedzeń i nie zamierzam go ogłuszać. Po prostu zależy mi na sukcesie tej wyprawy a nie zamierzam patrzeć w walce na zataczającego się niziołka pod moimi nogami

Richard

Wciąż twe oczy zaślepione złotymi monetami. Nie widzę w twoim arsenale miecza, topora, maczugi czy wielkiego korbacza. Niziołek z mieczem raczej nie będzie walczył w twoim szeregu. Możesz spać spokojnie! Swoją drogą, wydasz swoją część na cele dobroczynne? Może postawisz prawdziwą akademię w swojej rodzinnej wiosce?

Athaair

Mówiłem już.... Wioska to przeszłość do której nie należę.... A to co zrobię ze złotem to moja sprawa

Richard

Okrutny jak Drow, uparty jak Krasnolud. Nie mam szczęścia do towarzyszy, oj nie mam.

Pucek

Nudne te wasze kłótnie pewnie i tak zginiesz ty elfie i ten znienawidzony przez ciebie niziołek ale jak dla mnie lepiej mniej ludzi do podziału na moim złocie

Richard

Hola, hola brodaty kompanie! Oni mogą ginąć kilka razy. Ja mam parcie do złota. Gotuj się więc na podział.

Pucek

Myślę że podział we dwóch na pół jeszcze wchodzi w grę, wszystko zależy od ilość tego twojego obiecanego złota

Richard

Jak przeżyje większa ilość, urządzimy sobie igrzyska! Zapach monet splamionych krwią towarzyszy pachnie jak dojrzałe lilie! A teraz wybaczcie mi, lecz idę na spoczynek. Wstajemy o świcie, albo i szybciej.

Pucek

Ja również już się położę

Biorę klucz do pokoju i idę spać

Richard

Wszyscy idziecie do pokoju. W nim zastajecie śpiącego Niziołka. Za jego przykładem szybko zasypiacie. Sen w wygodnych łóżkach sprawia, że bóle wywołane ciągłym marszem znikają. Budzicie się w okolicach świtu. Mimo krótkiego snu jesteście wyspani i rześcy. Wszyscy poza Niziołkiem któremu doskwiera nieprzyjemny ból głowy.

Dzień dobry ranne ptaszki! Działajmy póki strażnicy śpią. Ja z Niziołkiem poczekamy z koniem i wózkiem pod karczmą. Wy włamcie się do spiżarni i pożyczcie to czego potrzebujemy. Ruchy! Ruchy!

Rupik

Jakby ktoś mi jeszcze powiedział co tu się dzieje byłbym naprawdę wdzięczny, niewiele pamiętam z wczorajszego dnia

Pucek

Nie ma teraz czasu

Szybkim krokiem idę do spiżarni

Richard

Podczas gdy Elf z Niziołkiem czekają przed karczmą, Krasnolud wraz z Shalem obrabowują spiżarnię. Akcja trwa ledwie kilka minut. Po nich, dwójka również wychodzi przed karczmę z rękoma pełnymi suszonego mięsa, owoców i pieczywa. Czwórka towarzyszy niepostrzeżenie wymyka się z terenu fortu. Gdy przyczółek znika z horyzontu zwalniacie kroku.

Nareszcie mogę zdjąć ten złom.

Pozbywam się zbroi skradzionej martwemu strażnikowi.

Teraz mamy przed sobą prostą acz długą i niebezpieczną drogę. Często używany trakt jest dobrym domem dla bandytów. Ale nie ma co krakać!... Imię Drowa już znamy. Jak nazwano was? Bo z pewnością nie były to imiona Krasnolud i mały śmierdziel.

Rupik

Jeszcze raz nazwiesz mnie śmierdzielem a rozpruje Ci trzewia

Richard

Rozpruwaj gobliny, orki i olbrzymy... Ewentualnie worki z ziarnem. Przedstawisz nam swoje imię, czy może sami mamy Cię ochrzcić?